Zwłoki domów wypatroszone ceglane trupy
Odór śmierci snuje się wśród gruzów
Ogień jeszcze wolno trawi to wszystko
Co mogłoby kiedyś komuś służyć
Pęka kamienny szkielet
Ostatnia ruina osuwa siÄ™
Nie mamy krwi w żyłach
Nie ma już czego strzec
Cmentarz nieregularnych kształtów
Śmierć jest tak powszednia jak dzień
Że nie ma sensu nigdzie kryć jej ofiar
Porzucone leżą byle gdzie
Pęka kamienny szkielet
Ostatnia ruina osuwa siÄ™
Nie mamy krwi w żyłach
Nie ma już czego strzec
Spalone miasto
Składamy broń
Ręce na kark
Kula przebija skroń
By poświęcić życie, trzeba mieć siłę
By zachować twarz, trzeba mieć imię
A moje rysy całkiem zamazała krew
Zaschła na nich, pod nią nie ma już mnie
Są jeszcze żywe strzępy ludzkie
Bez imion, myśli, godności, nadziei
Żywe wbrew wszelkiej logice, milczą
Gdy wszystko wokół krzyczy – wykrwawieni!
Pęka kamienny szkielet
Ostatnia ruina osuwa siÄ™
Nie mamy krwi w żyłach
Nie ma już czego strzec
Spalone miasto
Składamy broń
Ręce na kark
Kula przebija skroń